Test farb akrylowych Pebeo Pouring Experiences

Bardzo zaciekawiły mnie nowe farby do pouringu firmy Pebeo. Przyznam również, że czekałam na pojawienie się w Polsce płynnego pigmentu do żywicy z tej firmy. Dostałam zestaw próbek do eksperymentów i testowania. Zestaw 6 kolorów farb Pebeo Experiences, zestaw Ultimate Pouring medium – stworzony z artystką Nancy Wood oraz pigmenty w płynie Fluid Pigment. Jestem bardzo ciekawa jak zachowują się te wszystkie produkty w pracy twórczej. Lubię abstrakcje, ale do tej pory malowałam tylko farbami i żywicą. Mieszałam kolory z żywicy do różnych projektów, mieszałam różne media ze sobą, aby uzyskać dobre efekty końcowe. Jednak farby do pouringu to zupełnie inna bajka. Pracuję z tymi farbami pierwszy raz i pewnie popełnię całą masę błędów. Zobaczymy jak mi pójdzie praca. Oczywiście pierwszy w testowaniu był zestaw farb Pebeo Pouring Experiences. Te farby można stosować na każde podłoże: płótno, drewno, tablice malarskie. Nie wymagają mieszania z żadnym medium nie wymagają rozcieńczania wodą są od razu gotowe do pracy. Zrobiłam małe porównanie: koszt farb akrylowych dobrej jakości i dobrej jakości medium do objętości 1000 ml gotowego materiału do rozlania kosztuje tyle samo, co 10 pojemników gotowej farby Pebeo Pouring Experiences. Z kolei ilość płynu z 10 pojemników farb do pouringu Pebeo daje prawie 200 ml więcej farby do tworzenia. Dostajemy więcej farby za mniejsze pieniądze. No i wyszła moja natura – rozliczanie kosztów wszystkiego, co robię. Oczywiście jest jeszcze zysk w postaci czasu na tworzenie. Nie mieszamy produktów, aby uzyskać odpowiednią konsystencję, nie odmierzamy ilości medium i farby. Nie dodajemy żadnych innych składników. Czego chcieć więcej? Wróćmy jednak do tworzenia – wylałam z kubka kilka kolorów farb, aby sprawdzić jak się zachowują na podobraziu. Efekt nie był dla mnie zadowalający, nawet nie ma co pokazywać. Zestaw kolorystyczny nie był dobrany, jasne kolory zniknęły, wylały się poza obraz, została pośrodku bura zupa. Oczywiście użyłam zbyt dużo farby. Jeszcze nie nabyłam wprawy w ilości farby do pracy. Nie jest to dla mnie dobry początek, ale uczmy się na własnych błędach. Następne wylanie farb z kubka na drewnianą okrągłą sklejkę. Tutaj już wygląda trochę lepiej.

Jest jasny, wyraźny efekt kolorystyczny. Użyłam więcej jasnych kolorów, żeby nie wyszło zbyt ciemno. Jest wyrazista ścieżka kolorów. Widoczna jest granica kolorów tam gdzie potrzebowałam, są wyraźne kontury, jest efekt mieszania kolorów. W niektórych miejscach utworzyły się też oddzielne komórki. Farby w zastosowaniu mają lejącą konsystencję jak ciasto naleśnikowe. Po wyschnięciu są błyszczące, odporne na światło, można obraz wycierać wilgotną ściereczką. Dalej eksperymentuję i próbuję różnego połączenia farb dla ciekawych efektów. Wylałam na folię białą farbę, na białe tło kilka kolorów farb. Podobrazie przyłożyłam jak kanapkę płótnem do folii pokrytej farbą i wyszedł taki fajny efekt. To już bardzo mi się spodobało.

Zachęcona kolorowym efektem użyłam dwóch jednakowej wielkości podobrazi. Wylałam na pierwsze podobrazie wszystkie kolory, jakie miałam pod ręką. Przyłożyłam drugie podobrazie, przycisnęłam mocno, dodatkowo ręką wygładzałam lewą stronę podobrazia aby rozprowadzić farby. Tak wyszły pierwsze kolorowe dwie sztuki. Zobaczcie dwa bliźniacze obrazy. Jestem zadowolona z tego efektu „kanapkowego”. Chciałam, aby wyszło tak radośnie i kolorowo. I tak jest. Niesamowite kolory przenikają się, łączą, przechodzą w inne odcienie. Powierzchnia jest idealnie błyszcząca. Również w tym przypadku pojawiły się małe wyspy komórek. Super!

Resztki farby wylałam na sklejki w kształcie sześciokąta. Przytuliłam do siebie dwa jednakowe kawałki i efekt jest bardzo ciekawy. Zobaczcie sami. Jest wyraźny zarys niby gałęzi krzewu i różne kolory, które mogą udawać kolorowe liście i kwiaty.

Czas na próbę techniki wirowania. Z kubeczka wylewałam przygotowane kolory farb wirowym ruchem ręki. Końcowy efekt mnie nie zadowalał, chociaż efekt słojów jak na kawałku ściętego pnia wyszedł ciekawie. Jednak dodałam w kilku miejscach kolorową farbę i rozprowadziłam patyczkiem. Po przechyleniu na boki kolorowe kropki trochę się rozlały. Jak dla mnie wygląda trochę lepiej. Chyba jednak nie będzie to moja ulubiona technika wylewania farby. Pomijam fakt, że powstają bardzo małe przestrzenie między kolorami, jakby kolory ściskały się w za ciasnej spirali. Wolę więcej przestrzeni na kolory. Ale nie mówię, że nie będę rozwijała tego sposobu wylewania farb.  

Dotychczas nie używałam silikonu. Jednak w tych ostatnich obrazach widać utworzone małe komórki. Wyraźnie się oddzielają małe oczka w innych kolorach. Kupiłam silikon, aby wypróbować efekt tworzenia komórek. Kilka kropel silikonu, dosłownie 1 lub 2 krople, dodane do farb daje taki ciekawy efekt. Bardzo mi się podoba ten obraz. Fotografia niestety nie oddaje w pełni rzeczywistych kolorów. Po wyschnięciu trzeba wytrzeć obraz papierowym ręcznikiem, bo może być trochę „tłusty” od silikonu. Gdybyśmy chcieli pokryć powierzchnię żywicą należałoby dokładnie odtłuścić obraz.

Jeszcze jedna mała próba z farbami Pebeo i silikonem. Na przygotowane białe tło małą szpachlą naniosłam dosłownie kilka kresek kolorowymi farbami wymieszanymi z silikonem. Ten efekt jest bardzo ciekawy, delikatny, widać wyraźne komórki. Złota farba dodaje blasku, jest piękny. Nie mogę się doczekać prób z zestawem Ultimate Pouring. Tyle możliwości i w technice i w sposobach wylewania, że nie dokończę eksperymentów na tym jednym wpisie. Czeka mnie dużo pracy i dużo kolejnych prób. 

Ciąg dalszy moich przygód z pouringiem farbami Pebeo już wkrótce.

  

Dodaj komentarz

error: Treść jest chroniona !!